Mali i Średni Przedsiębiorcy są gotowi inwestować w bhp głównie ze względu na korzyści ekonomiczne wynikające z zapewnienia bezpiecznych warunków wykonywania obowiązków służbowych – wynika z IV edycji badania Koalicji Bezpieczni w Pracy. Raport wyodrębnia również trzy różne postawy przedsiębiorców wobec zagadnień związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy. Wśród firm z sektora MŚP mamy zarówno te świadomie kreujące swoją politykę bhp, jak i te, które jedynie incydentalnie zajmują się tymi kwestiami oraz takie, które z wielką rezerwą podchodzą do realizacji wymogów formalno-prawnych narzuconych przez państwo.

To już czwarta edycja raportu „Bezpieczeństwo Pracy w Polsce”, którego celem jest zbadanie świadomości i postaw wobec bhp w polskich przedsiębiorstwach. Badanie zostało przeprowadzone na grupie 300 małych i średnich przedsiębiorstw, które odpowiedzialne są za wytwarzanie ponad 50 proc. PKB w Polsce. – Wybór takiej grupy badawczej podyktowany był faktem, że firmy te nie są objęte przez ustawodawcę obowiązkiem utworzenia służb bhp. Zgodnie z polskim prawem przedsiębiorcy zatrudniający do 100 pracowników mogą powierzyć wykonywanie zadań bhp pracownikowi, zatrudnionemu także do innych zadań, a w określonych przypadkach mogą nawet te obowiązki wykonywać samodzielnie. Jak pokazują wyniki naszego raportu, z takiej możliwości korzysta jedynie 8 proc. firm. Zdecydowana większość, bo aż 70 proc. wspiera się w tym zakresie kompetencjami zewnętrznych podmiotów. W przypadku przedsiębiorstw zatrudniających do 49 pracowników odsetek ten wynosi nawet 76 procent – mówi Andrzej Smółko, Prezes CWS-boco, Przewodniczący Koalicji Bezpieczni w Pracy. Warto zauważyć, że w ciągu zaledwie dwóch lat liczba małych przedsiębiorstw korzystających z usług profesjonalnych firm zewnętrznych wzrosła blisko 15 proc. („Bezpieczeństwo Pracy w Polsce 2015”).

Rękawice „ochronne” z supermarketu

W sektorze MŚP najczęściej podczas pracy wykorzystywana jest odzież (72 proc.), obuwie (64 proc.) oraz rękawice (62 proc.) ochronne. Z badania wynika, że w średnich przedsiębiorstwach częściej niż w małych używane są środki ochrony indywidualnej. 21 proc. małych firm (trzy razy więcej niż średnich) deklaruje, że nie używa żadnych środków ochrony indywidualnej, ponieważ nie ma takiej potrzeby. Oprócz samego faktu używania ŚOI bardzo duże znaczenie ma także ich jakość. Tyko wtedy mogą one prawidłowo spełniać swoją funkcję. – Można odnieść wrażenie, że większość respondentów tegorocznego badania nie miała świadomości, iż nie każde rękawice przeznaczone do pracy, które można kupić w markecie budowlanym, są środkiem ochrony indywidualnej, czyli posiadają znak CE i są zgodne z wymogami unijnych dyrektyw w zakresie norm bezpieczeństwa. Pytanie zatem sprowadza się do tego, czy używane przez firmy artykuły są środkami ochrony indywidualnej i spełniają rzeczywiście wymagania normatywne – zastanawia się Elżbieta Rogowska, Dyrektor Handlowy PW Krystian. – Moje wątpliwości w tym zakresie znajdują potwierdzenie w odpowiedziach na inne pytanie, w którym aż 42 proc. respondentów twierdzi, że zapisy o używaniu konkretnych środków ochrony indywidualnej znajdują się w firmowych regulaminach pracy. Podczas mojej praktyki zawodowej bardzo rzadko spotykałam się z sytuacją, żeby w regulaminie pracy były wylistowane konkretne środki ochrony indywidualnej do konkretnych czynności, z reguły w dokumencie tym widnieje jedynie ogólna informacja o konieczności używania przez pracowników rękawic, hełmów czy odzieży roboczej – tłumaczy Rogowska.

Pracodawca ponosi odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w firmie. Powinien stale podejmować działania zmierzające do zabezpieczenia pracowników przed działaniem niebezpiecznych i szkodliwych dla ich zdrowia i życia czynników występujących w środowisku pracy oraz zapewniać higieniczne warunki jej wykonywania. Z danych raportu „Bezpieczeństwo pracy w Polsce 2017” wynika, że 76 proc. przedsiębiorców przyznaje, że ma bezpośredni wpływ na poziom bezpieczeństwa w swoim zakładzie pracy. – W przypadku osób na stanowiskach kierowniczych lub właścicieli firm to właśnie oni ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność za bezpieczeństwo i w związku z tym trudno spodziewać się innej odpowiedzi – twierdzi Jarosław Wilk, Dyrektor ds. Bezpieczeństwa i Ochrony Zdrowia Lafarge w Polsce. – Z drugiej jednak strony, w sektorze MŚP ich rola w tym zakresie jest szczególnie istotna, a więc martwi te ponad 20 proc. odpowiedzi negatywnych. Może to świadczyć o braku świadomości bądź o niskiej kulturze bezpieczeństwa w takim przedsiębiorstwie – dodaje Wilk.

Ryzyka wypadku nie da się wyeliminować

Aż 35 proc. pracodawców z małych i średnich przedsiębiorstw uważa, że praca w ich zakładach nie wiąże się z żadnym ryzykiem dla zdrowia i życia. – Obawiam się, że może to być przesadnie optymistyczna opinia. Ryzyka w miejscu pracy nie można całkowicie wyeliminować, a jedynie zminimalizować jego poziom poprzez edukację pracowników czy inwestycje w technologie, które mają poprawić komfort i bezpieczeństwo pracy. Radykalne stwierdzenie, że praca nie wiąże się z zagrożeniem dla życia i zdrowia może prowadzić do brzemiennego w tragiczne skutki uśpienia czujności – zauważa Marek Maszewski, Dyrektor Działu Nadzoru SEKA S.A.

Pracodawcy podobnie oceniali stopień ryzyka wypadku w poszczególnych branżach. – W przypadku branży motoryzacyjnej, specyfika pracy warsztatów samochodowych generuje sytuacje zagrożenia wypadkowego, jednak od zatrudnionych pracowników wymaga się specyficznych umiejętności i kultury pracy, które niwelują te ryzyka. Pracownik wykonujący naprawy lub obsługę eksploatacyjną danego auta musi posiadać wiedzę ma temat tego pojazdu, a zdobywając wiedzę techniczną, uzyskuje również informację na temat bezpiecznego sposobu wykonania danej pracy, przygotowania i organizacji miejsca pracy. Z tego względu potencjalne ryzyko jest ograniczone w usługach motoryzacyjnych, chociaż typowe ryzyka nie są do pominięcia – mówi Jan Obojski, Pełnomocnik ds. Zarządzania Logistycznego ILS, Grupa Inter Cars.

Troska o zdrowie pracownika

Dane z raportu pokazują, że w ciągu ostatnich dwóch lat więcej wypadków miało miejsce w średnich firmach. Aż56 proc. przedsiębiorstw zatrudniających od 50 do 99 pracowników odnotowało incydenty wypadkowe, z czego 37 proc. zdarzeń zostało zgłoszonych do Państwowej Inspekcji Pracy. W przypadku małych firm, odsetek wypadków wyniósł 23 proc., z czego zgłoszono jedynie 33 proc przypadków.

Tegoroczne badanie pokazało, że dla małych i średnich firm najważniejszymi konsekwencjami wypadku są jego skutki zdrowotne i społeczne. Aż 90 proc. pracodawców przyznało, że w razie wystąpienia wypadku przy pracy najbardziej obawia się uszczerbku na zdrowiu pracownika. Poza troską o ludzkie życie, warto zwrócić też uwagę na aspekt ekonomiczny. Wiele branż narzeka na niedobór wykwalifikowanych pracowników, dlatego czasowa nieobecność, szukanie zastępstwa czy długotrwały proces rekrutacji to dodatkowe koszty, jakie ponosi pracodawca. – Na właścicielu zakładu w sposób szczególny spoczywa odpowiedzialność za zdrowie i życie pracowników. Tymczasem, jak pokazał raport, wielu z przedsiębiorców nie tylko ma wątpliwości co do swojej roli w kształceniu odpowiednich postaw względem zasad bhp, ale – nawet pełniąc funkcję służby bhp – niektórzy z pracodawców mają kłopoty z odpowiednim zachowaniem się w sytuacjach awaryjnych. Jedynie 13 proc. wśród grupy określonej w raporcie „Okazjonalni bhp-owcy” wie, jak udzielić pierwszej pomocy i co zrobić podczas ewakuacji. Dobrym wyjściem może być – co zresztą również widać w badaniu – oddawanie tego typu zadań w ręce specjalistów – mówi Ewa Gawrysiak, Menedżer ds. Klientów Końcowych na Europę Wschodnią i Azję Centralną TenCate Protective Fabrics.

Badanie zostało przeprowadzone przez Kantar Public w dniach 22 września – 3 października 2017 roku na reprezentatywnej grupie 300 pracodawców z sektora MŚP techniką CATI (wywiady telefoniczne wspomagane komputerowo).